Info

avatar
Autorem tego bloga jest doktorno z Dominą z miejscowości Bystra. Zapisaliśmy tutaj do tej pory ponad 3903.47 kilometrów w tym 2976.82 w terenie. Nasza prędkość średnia to 9.50 km/h.

Więcej o nas.

Od 15.08.2012 było czytań:


monitoring pozycji


Statystyki zbiorcze na stronę


baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy doktorno.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Daleko

Dystans całkowity:1225.32 km (w terenie 919.52 km; 75.04%)
Czas w ruchu:110:24
Średnia prędkość:10.01 km/h
Maksymalna prędkość:56.00 km/h
Suma podjazdów:25234 m
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:55.70 km i 5h 15m
Więcej statystyk

DANE WYJAZDU:


Dystans: 0.00 km
W terenie: 0.00 km
Czas jazdy: h
Prędkość śr.: km/h:
Pr. maks.: 0.00 km/h
Temperatura: st. C
Suma podjazdów: m
Na rowerze: SJumper 29

San Remo; początek.

Sobota, 12 marca 2016 · dodano: 12.03.2016 | Komentarze 1


Zanim Domina się zorientuje po czym będzie musiała zjeżdżać, robi sobie przejażdżki po mieście. A wśród rowerów są tam takie klocki, przy których spec wygląda jak miss nastolatek:



A to już pierwsze spotkania. Przyroda wszędzie jest piękna:


Kategoria Daleko


DANE WYJAZDU:


Dystans: 80.00 km
W terenie: 50.00 km
Czas jazdy: 05:00 h
Prędkość śr.: 16.00 km/h:
Pr. maks.: 0.00 km/h
Temperatura: 30.0 st. C
Suma podjazdów: 500 m

Giro d' Tuchola

Sobota, 22 sierpnia 2015 · dodano: 31.08.2015 | Komentarze 0


Po roku znowu w Tucholi, jednak z nastawianiem na jeden/dwa wypady popołudniowe w okolicy. Tym razem na HT, co jest jednak znaczną odmianą.... Pogoda iście wakacyjna, chociaż potwornie sucho. Wszystko czeka na deszcz. Udało się zmobilizować na dwie wycieczki. Pierwsza przejażdżka raczej była bez planu i bez sensownej mapy ze ścieżkami  rowerowymi (kolejny dzień rozpoczęłam od naprawy tego błędu). Dzień pierwszy to Tuchola - w kierunku Mostu Kiełpińskiego, dalej Woziwoda, Zapędowo (i jakieś czary mary ze znikającymi oznaczeniami ścieżek...tak, do tego u trzeba trochę przywyknąć). Ostatecznie wylądowałam na plaży w Raciążu. Muszę przyznać, że miło tam mają autochtoni. Dalej do Tucholi czarnym rowerowym (który nota bene pojawił się na początku w Raciążu a potem w Tucholi ... super). Niemniej jednak przejażdżka udana, w dobrym tempie, w sumie 40 km, więc nie tak źle. Nikt mnie nie napadł, nikt też nic ode mnie nie chciał, rowerzystów nie udało mi się żadnych spotkać... i to jest dziwne.
Popołudniu kolejnego dnia, udało mi się zmobilizować na wypad. Tym razem w kierunku Cekcyna, po drodze przejeżdżając nad Brdą - bardzo urokliwie. W Cekcynie jest kolejna miła plaża, gdzie można pewnie sympatycznie spędzić czas, a nic nie zapowiada szalonego tłoku, rodem z rodzimych nadmorskich plaż. W Cekcynie mój obrany czerwony szlak się zdematerializował pojawiając się kilka kilometrów za miejscowością, więc było trochę kluczenia. Ostatecznie kierunek na Rezerwat Bagna nad Stążką udało się obrać. Było fajnie (i straszno), bo znowu jazda 'bez' las, gdzie nie było żywego ducha. Jakoś mnie skusiła ścieżka dydaktyczna Jelenia Wyspa i to był bardzo dobry wybór. Ścieżka z tablicami informacyjnymi wzdłuż rzeczonej Stążki, z rewelacyjnym widokiem na torfowisko z wieży widokowej. Miodnie jak to niektórzy mawiają. Po tych atrakcjach uznałam, że czas wracać. Ostatecznie wyszło ponad 30 km i dużo frajdy. Podsumowując, udając się w te rejony trzeba mieć mapę z naniesionymi szlakami (piesze co bardziej oddalone od cywilizacji kompletnie zarośnięte). No i fajnie jeździć w towarzystwie, ale tym razem Doktor miał ważne sprawy na głowie ;).
Na następny raz ( a mam nadzieje, że takowy nastąpi) obiorę kierunek Chojnice i Park Krajobrazowy Bory Tucholskie, na pewno będzie zacnie.








DANE WYJAZDU:


Dystans: 30.00 km
W terenie: 23.00 km
Czas jazdy: 06:40 h
Prędkość śr.: 4.50 km/h:
Pr. maks.: 43.00 km/h
Temperatura: 30.0 st. C
Suma podjazdów: 1400 m
Na rowerze: SJumper 29

Garda 2015; dzień ostatni

Piątek, 31 lipca 2015 · dodano: 08.08.2015 | Komentarze 2


Ostatnia jazda. Podwozimy się do Vesio samochodem i z eleganckiego parkingu pniemy się do góry. Najpierw 600 metrów, potem 400 i w międzyczasie jakieś podjazdy liczące kilkadziesiąt metrów. Przewodnik pisze, żę jazda będzie trudna technicznie, choć określa ją na maksymalnie S2. Ale już się zorientowaliśmy, że nawet te przejazdy skategoryzowane na S3 da się jechać mimo braku umiejętności zawodowca. Zaliczamy kolejne tunele z I wojny, niektóre za niskie do jazdy, jeden zawalony, mijamy jakieś fragmenty rzymskiej drogi. Ale tym razem to przede wszystkim widoki. Zjazdy bardzo miłe, Domina w końcu odważyła się nie hamować, i to nie ona zaliczyła kraksę. Jeden upadek przydarzył się po zeskoku, a drugi na wąskiej ścieżce, na której przy minimalnym braku koncentracji nietrudno o lot. Rower jednak udało się złapać i lot nie był jakiś szczególnie ofiarny. Jak przystało na zawodowców obaj kraksowicze w kaskach i ochraniaczach. A zadrapania dodają +10 do męskości :-).
Po drugiej partii podjazdów zasypiam w oczekiwaniu na spaghetti. Ostatni, siedmiokilometrowy zjazd pozwalał na całkiem spore rozpędzenie się, i to byłby taki widowiskowy akcent na zakończenie przygody z okolicami jeziora Garda.  W sumie to rejon dobry dla szosowców, maratończyków i tych co lubią się zmęczyć forsownymi podjazdami. Jeśli ktoś lubi jedynie zjeżdżać,będzie kłopot. Cytując klasyka: "Nad Gardą albo trudno, albo nudno".

I to by było na tyle, bo na przedzie było co innego... (za innym klasykiem).



Niniejszym dziękujemy ekipie, która dzieliła z nami trudy podjazdów i zjazdów. Arturowi i Magdzie (dwa ostatnie zdjęcia są dzięki ich uprzejmości) oraz Sławkowi i Darkowi. Już drugi raz spędzamy w tym towarzystwie czas przesympatycznie. Zobaczymy się z nimi za rok, a może szczęśliwie i wcześniej.



Dla zainteresowanych 55 zdjęć: KLIKNIJ


Kategoria Daleko


DANE WYJAZDU:


Dystans: 45.00 km
W terenie: 20.00 km
Czas jazdy: 04:30 h
Prędkość śr.: 10.00 km/h:
Pr. maks.: 30.00 km/h
Temperatura: 30.0 st. C
Suma podjazdów: 1300 m
Na rowerze: SJumper 29

Garda 2015; dzień 5, Monte Baldo bis

Czwartek, 30 lipca 2015 · dodano: 07.08.2015 | Komentarze 3


Jak Doktor zapowiadał, postanowił odpocząć (ten typ tak ma :), ale  i tak się długo trzymał. Oznaczało to, że nasi towarzysze byli skazani na wyłącznie moje towarzystwo... na ich szczęście to towarzystwo sobie dozowali, czekając na mnie na 'ciekawszych' zakrętach. 
Poprzednia trasa tak się wszystkim podobała, że postanowiliśmy skusić się na kolejną w tym terenie, proponowaną przez przewodnik (nie ma co, przewodnik się przydawał, a nauczeni doświadczeniem na wszelki wypadek woziliśmy go karnie ze sobą). Na wyprawę ruszyliśmy z Rivy do Nago i dalej klasycznie asfaltem na Monte Baldo, z tą różnicą, że w połowie podjazdu, który Panowie pokonali już raz dzień wcześniej, odbiliśmy na szutrową drogę trawersując masyw. Patrząc z dołu na Monte Baldo, nic nie zapowiadało by były tam jakieś ścieżki/drogi. Zgodnie z przewodnikiem miało być singlowo i trudno - i tak też było. Zjazd piękny, chociaż musiałam się zdrowo nakombinować, popodpierać i takie tam. Panowie, jak to Panowie sprawnie pokonywali zjazd - chociaż chyba gleba jakaś była ;), a i było co zjeżdżać. W sumie 1000 metrów w pionie, w dół kamienistym, usianym kamlotami szlakiem, gdzie wszystko chce uciec spod kółek, w szczególności moich :) Niemniej jednak udało się dotrzeć do jego końca, praktycznie nad samo jezioro. Potem kilkanaście kilometrów,  główną,
niestety, nadgardeńską szosą z atrakcją w postaci ciemnych tuneli i mijających nas samochodów. Na szczęści obyło się bez ofiar. Zawezwany Doktor stawił się karnie na plaży, gdzie dołączył do towarzystwa na plażowanie. Było grubo i jak to mawiają zacnie. Na wieczór uzgodniliśmy wspólną kolację, by pochłonąć zapasy prowiantu. 
D.



Kategoria Daleko, Trasy


DANE WYJAZDU:


Dystans: 30.00 km
W terenie: 27.00 km
Czas jazdy: 06:15 h
Prędkość śr.: 4.80 km/h:
Pr. maks.: 42.00 km/h
Temperatura: 35.0 st. C
Suma podjazdów: 430 m
Na rowerze: SJumper 29

Garda 2015; dzień 4, MONTE BALDO

Środa, 29 lipca 2015 · dodano: 06.08.2015 | Komentarze 3


Nie dałem się namówić na drugi, długi podjazd i pierwsze 1500 metrów w pionie zostałem wywieziony. Po czym chłopaki zostawili na parkingu plecaki, kaski i duperele, zjechali samochodem na dół i wyjechali do góry na rowerach 8-). Blisko 15 kilometrów dystansu i właśnie 1500 metrów w pionie! Nachylenie dochodziło do 18 procent. Nie pojmuję ciągle dlaczego nachylenia nie podaje się w stopniach lub radianach tylko w procentach, ale może to tak jak w PL, gdzie dystans w górach podaje się w godzinach i minutach. Zresztą Włosi mają z nami trochę wspólnego, bo  na autostradzie też preferują bramki zamiast winiet. Czym to się kończy? Wiadomo. Doświadczymy tego jeszcze w drodze powrotnej do domu.
Kierowcy/rowerowcy zjeżdżali pół godziny samochodem, potem kolejne dwie wyjeżdżali do góry. Był więc czas na niedokończoną drzemkę. Kierowcy dojechali, my z Dominą ruszyliśmy i przez ostatnie 200 metrów nie daliśmy się wyprzedzić! Zawodowcom! Na szczycie mała pomyłka trasy, ale po korekcie już tylko przepiękny, blisko trzydziestokilometrowy zjazd. Szutry, leśne drogi, single, kamienie, głazy, przepiękne krowy, udało się wjechać nawet w kupę, jakieś pozostałości z czasów pierwszej wojny. Super zabawa. Tu było pysznie. W międzyczasie spotykamy rowerzystę, który zagapił się na kwiatki i wypadł z trasy, połamał kask i, prawdopodobnie, rękę. Wracał pod górę, żeby zjechać do bazy asfaltem. Dla niego to niestety koniec imprezy w tym dniu. Podobnie jak dla tego cyklisty, który dnia poprzedniego na całodzienną wyprawę po górzystym terenie nie wziął ze sobą zapasowej dętki. Ale ja też piątego dnia będę odpoczywał...



Domina:
Doktor, jak przystało na człowieka nauki, jak powiedział, tak zrobił, piątego dnia odpoczął :) i nic nie mogło tego zmienić...a mnie oddał w ręce 'opiekunów'...

.

Kategoria Daleko


DANE WYJAZDU:


Dystans: 38.00 km
W terenie: 25.00 km
Czas jazdy: 06:45 h
Prędkość śr.: 5.63 km/h:
Pr. maks.: 38.00 km/h
Temperatura: 34.0 st. C
Suma podjazdów: 1600 m
Na rowerze: SJumper 29

Garda 2015; dzień 3

Wtorek, 28 lipca 2015 · dodano: 05.08.2015 | Komentarze 2


Bocca di Trat
Tym razem zaliczymy już Lago di Ledro bo jedziemy w dobrą stronę. Ale zataili przede mną, że dalej będę jechał 1600 m pod górę. Nad jeziorem twardziele oznajmili, że poczekają na nas przy schronisku i ... pocisnęli. 25 kilometrów jechania pod górę (wyprzedzili nas o jakieś 45 minut), potem 10km jazdy w dół. Kiedyś ta trasa nazywała się "Adenalina" wraz z fragmentem Pinza Trail. Sympatyczna jazda w dół po szlaku dość jednak trudnym. Wcześniej jednak, na szczycie BdT za 7 euro talerz makaronu, którego prawie nie dało się w całości włożyć do brzucha. Po wszystkim, na dole, kąpiel... Zmęczony byłem tak, że przegapiłem Bastione. Jak mówi przewodnik, część zjazdu jest już wybetonowana, można się rozpędzać, ale co jakiś czas warto wystudzić hamulce. Ciężko pracowały tego dnia.



Kategoria Daleko


DANE WYJAZDU:


Dystans: 50.00 km
W terenie: 35.00 km
Czas jazdy: 05:30 h
Prędkość śr.: 9.09 km/h:
Pr. maks.: 40.00 km/h
Temperatura: 38.0 st. C
Suma podjazdów: 900 m
Na rowerze: SJumper 29

Garda 2015; dzień 2

Poniedziałek, 27 lipca 2015 · dodano: 04.08.2015 | Komentarze 0


Tym razem krócej :-)), bo w niedzielę próbowaliśmy przesadzić. Ruszamy z Arco i już na wstępie zmieniamy kierunek, bo znowu zaczynamy pod prąd. Jest trochę wspinania po szutrach, strasznie kiepsko idzie w takim cieple mimo, że droga w sumie łatwa. Zjeżdżając modyfikujemy trasę i skręcamy nad jezioro. Ale to co na giepeesie jest ścieżką to w rzeczywistości jest przedzieraniem się przez krzoki. Nasza autorska modyfikacja trasy będzie zatem długa i  w dodatku ominiemy rumowisko w Dro. Od czasu do czasu trafiają się sympatyczne single, ale w końcu jednak będzie jezioro. Jedziemy kupą. Woda zimna... da trochę siły na kolejny podjazd, tym razem asfaltowy do Braila. Zjazd ze wsi też trzeba zmodyfikować bo inaczej przejedziemy wszystko szutrem. Tym razem jednak się opłaca bo zjeżdżanie wśród skał pompuje trochę adrenaliny, po czym się okazuje, że zjeżdżam na zawieszeniu ustawionym na podjeżdżanie. Z Arco do Riva del Garda i do jeziora. . Najcieplejsza woda będzie jednak za dwa dni...



Kategoria Daleko


DANE WYJAZDU:


Dystans: 30.00 km
W terenie: 28.00 km
Czas jazdy: 06:30 h
Prędkość śr.: 4.62 km/h:
Pr. maks.: 35.00 km/h
Temperatura: 40.0 st. C
Suma podjazdów: 1200 m
Na rowerze: SJumper 29

Garda 2015; dzień 1

Niedziela, 26 lipca 2015 · dodano: 03.08.2015 | Komentarze 3


To miała być wycieczka w stylu "must ride". Kultowe miejsce dla rowerzystów w okolicy Riva del Garda. Przewodnicy zarządzili dzień rozruchowy i ustalili, że jedziemy 62 km w poziomie i 2200 m w pionie. Jezioro, szczyty, piękne widoki, rewelacyjne zjazdy. Po kilku kilometrach wspinaczki 1/3 ekipy zniknęła. Po kolejnych kilku wiedzieliśmy, że jedziemy pod prąd. I wiedzieliśmy też, że trzeba będzie wracać tą samą trasą bo inaczej ominiemy owe kultowe zjazdy. Na wysokości 1100 kolejna 1/3 drużyny zadecydowała, że jedzie dalej, my stajemy na kanapki z salami (bufet na szczycie!) i po krótkiej mojej drzemce wracamy. Dla nas dwojga ta rozruchowa trasa niedzielna się w tym miejscu kończy. A właściwie jej połowa. Wysiłek zostaje trochę zrekompensowany fajnym zjazdem (15 km). Modyfikujemy przewodnikową trasę i skręcamy w 422. Nie wszystko się da zjechać, trochę trzeba sprowadzać, ale wyprzedza nas tylko jeden jegomość. Bunkrów nie ma, ale też jest...
Na końcu kąpiel w niesamowicie ciepłej wodzie jeziora Garda.





Kategoria Daleko


DANE WYJAZDU:


Dystans: 0.00 km
W terenie: 0.00 km
Czas jazdy: h
Prędkość śr.: km/h:
Pr. maks.: 0.00 km/h
Temperatura: st. C
Suma podjazdów: m
Na rowerze: SJumper 29

Garda 2015; historia prawdziwa.

Sobota, 25 lipca 2015 · dodano: 02.08.2015 | Komentarze 3


Dzień zero.

Wszyscy mówią, że będzie dobrze, że miejscówka świetna, choć przereklamowana. 1000 km dojazdu można przeżyć. Pod domem zaczyna się autostrada i przed hotelem kończy. Może błędem jest, że na dojazd wybieramy sobotę?. W każdym razie jazda od Insbrucka w kierunku przełęczy a potem Bolzano to nieustająca przygoda z fizyką. Dokładnie jak w podręcznikowym przykładzie samochody jadą z prędkością pozwalającą na  kontrolowanie otoczenia bez zbędnego wysiłku. Można jechać szybko i w miarę bezpiecznie. Aż do momentu, gdy jakiś cykor (np. podczas wyjeżdżania z tunelu) naciśnie sobie hamulec zamiast zdjąć nogę z gazu. Następny też naciśnie, kolejny naciśnie mocniej, a czwarty już się zatrzyma. Właśnie czterech gości wyprodukowało korek. Zrobiło tak, ponieważ ... A  nieważne dlaczego. W całej Europie najwyraźniej nauka przedmiotów ścisłych to już przeżytek. Pewnie dlatego Włosi nie jeżdżą tą autostradą bo wiedzą, że Niemcy, Duńczycy i Holendrzy bawią się w korki na odcinku 168 kilometrów. Cała przyjemność przejechania 320 km drugiego etapu podróży zabrała prawie 7h. Do tego dokładamy remonty dróg od Cieszyna do Bolzano i taka podróż to "miud". Zeszłoroczna przeprawa przez Stelvio okazała się przy tym igraszką.

CDN




Kategoria Daleko


DANE WYJAZDU:


Dystans: 90.00 km
W terenie: 50.00 km
Czas jazdy: 05:20 h
Prędkość śr.: 16.88 km/h:
Pr. maks.: 0.00 km/h
Temperatura: 22.0 st. C
Suma podjazdów: 400 m
Na rowerze: Giant Anthem 2

tour de ... Tuchola

Sobota, 30 sierpnia 2014 · dodano: 01.09.2014 | Komentarze 0


Cóż można robić podczas seminarium karateckiego SGI? Otóż w najlepsze można eksplorować okolicę w najfajniejszy ze sposobów czyli na rowerze. A ta była całkiem sprzyjająca, gdyż były to mi kompletnie nie znane Bory Tucholskie. Zamierzenie spędzenia całego dnia pedałując po okolicznych ostępach zostało w pełni zrealizowane. Po nocnym rajdzie nowymi, jeszcze nie płatnymi autostradami (tak, to o naszym pięknym kraju!), dotarliśmy do Tucholi, gdzie nastąpiło rozejście się do zajęć w podgrupach. Doktor na mordobicie a ja w teren. Plan trasy był na bieżąco aktualizowany po dotarciu do kolejno wyznaczonych celów. Jednakże wrażenia całkiem ciekawe.
Na przestrzeni kilku godzin nie spotkałam, żadnego rowerzysty (a podobno tyle osób jeździ w Bory jeździć), w zasadzie kogokolwiek spotkać było trudno. Zabawę rozpoczęłam żółtym pieszym z Tucholi. No i cóż, tu nastąpiło pierwsze zaskoczenie: momentami szklaku nie było. A było przedzieranie się przez zarośla leśne, ustępowanie drogi przebiegającym jeleniom, które moje niegramotne zamotanie się z rowerem wypłoszyło ze spokojnych żerowisk (gdzie zapewne nikt im nie przeszkadza) powiązane z szukaniem szlaku na mapie papierowej i gpsowej - żadna nie była idealna, na każdej czegoś brakowało. W ten sposób dotarłam do jeziora. Szpitalnego, Piły Młyn i Brdy - która to rzeczka jest bardzo urokliwa. Potem za cel obrałam Cekcyn, uparcie dążąc do niego żółtym szklakiem. Po drodze napotkałam przefajne miejscówki - jak jezioro Mały a potem jezioro Cekcynskie - gdzie były .....raki!. Końcówkę żółtego przed Cekcynem odpuściłam na poczet szutrówki bo musiałabym zabrać ze sobą maczetę wraz panem Maczetą :). Potem wariacje czarnym rowerowym w okolice J. Suchom, Rezerwatu Cisów Jelenia Góra - a jakże, zamkniętego :), do miejscowości Zdroje -gdzie postanowiłam już nie dowierzać pieszym szlakom, które jak wynikało z mapy biegły sobie niekonieczne jakimiś duktami. Generalnie było pewnym, że będą tam chaszcze... szkoda bo dopiero tam była by zabawa. Tak dotarłam do miejscowości Tleń, gdzie w końcu pojawili się jacyś autochtoni, turistas i śmieciory nad brzegiem jezior - ech cywilizacja :)
Spotkanie ludzi po kilku dobrych godzinach samotności to całkiem miła odmiana. Dalej powrót asfaltem do Tucholi. Podsumowując genialna okolica żeby po prostu jeździć, tak zupełnie bez celu. Entuzjastów szos i tym podobnych wynalazków informuję o sporej ilości nowych nawierzchni z Funduszy, po których (używając miary województwa śląskiego) nikt nie jeździ. Zatem można przemierzać kilometry bez skrępowania :)  Jak dla mnie super odmiana  i jak będzie taka możliwość to ponownie zamelduję się w Tucholi z rowerkiem - tylko jeszcze nie wiem jakim :)


Kategoria Daleko, Trasy