Info

avatar
Autorem tego bloga jest doktorno z Dominą z miejscowości Bystra. Zapisaliśmy tutaj do tej pory ponad 3903.47 kilometrów w tym 2976.82 w terenie. Nasza prędkość średnia to 9.50 km/h.

Więcej o nas.

Od 15.08.2012 było czytań:


monitoring pozycji


Statystyki zbiorcze na stronę


baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy doktorno.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2012

Dystans całkowity:130.06 km (w terenie 117.00 km; 89.96%)
Czas w ruchu:13:46
Średnia prędkość:9.45 km/h
Maksymalna prędkość:51.80 km/h
Suma podjazdów:4290 m
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:21.68 km i 2h 17m
Więcej statystyk

DANE WYJAZDU:


Dystans: 23.29 km
W terenie: 20.00 km
Czas jazdy: 02:23 h
Prędkość śr.: 9.77 km/h:
Pr. maks.: 50.60 km/h
Temperatura: 15.0 st. C
Suma podjazdów: 757 m
Na rowerze: Giant Anthem 2

Brenna

Niedziela, 30 września 2012 · dodano: 30.09.2012 | Komentarze 1


Start z Brennej Leśnicy zapowiadał się fajnie, bo postanowiliśmy trawersem dotrzeć do bunkra. Ale, że w lesie teraz jest mnóstwo nowych ścieżek, których na mapie nie ma, to tuż po przejechaniu rzeczki (za kościołem) popełniliśmy błąd i nieświadomi niczego rozpoczęliśmy wspinanie. Zanim się zorientowaliśmy, na zjazd było już za późno. Zatem rozgrzewkę mieliśmy pieszą po sporej stromiźnie i zanim dotarliśmy do żółtego szlaku minęło sporo czasu. Potem już poszło gładko. Do Grabowej Chaty, czerwonym na Karkoszczonkę i żółtym do Brennej. Piękny zjazd... Przy zejściu do Brennej ludzi pełno, jak na deptaku, potem jakaś corsa wiozła się tak, że ją wyprzedziliśmy na rowerach. Teraz uda pieką...












Plik mps TUTAJ.

Kategoria Trasy


DANE WYJAZDU:


Dystans: 25.28 km
W terenie: 22.00 km
Czas jazdy: 02:24 h
Prędkość śr.: 10.53 km/h:
Pr. maks.: 47.30 km/h
Temperatura: 17.0 st. C
Suma podjazdów: 656 m
Na rowerze: Giant Anthem 2

Ósemka

Niedziela, 23 września 2012 · dodano: 23.09.2012 | Komentarze 0


Jeśli złożymy dzisiejszą trasę z tą wczorajszą to powstanie nowa w kształcie ósemki. Wyjechaliśmy z Bystrej, dalej do Łodygowic i stamtąd w kierunku na Przysłop i Czupel. Żeby nie prowadzić rowerów pod sam Czupel, odbiliśmy w lewo i szukaliśmy niebieskiego szlaku na Magurkę. Na Magurkę już było za późno i po raz trzeci zrobiliśmy zjazd czarnym szlakiem. Tym razem było gorzej bo skumulowało się zmęczenie i zjazdowe kamienie wymagały więcej koncentracji. No i jeszcze te razy gałęziami w twarz...

Dla zainteresowanych plik *.mps










Kategoria Trasy


DANE WYJAZDU:


Dystans: 19.74 km
W terenie: 18.00 km
Czas jazdy: 02:00 h
Prędkość śr.: 9.87 km/h:
Pr. maks.: 50.60 km/h
Temperatura: 14.0 st. C
Suma podjazdów: 634 m
Na rowerze: Giant Anthem 2

Testowaliśmy CEP'y

Sobota, 22 września 2012 · dodano: 22.09.2012 | Komentarze 2


To była powtórka trasy z poprzedniego tygodnia, ale z kilkoma zmianami. Jedna z ważniejszych to taka, że mimo posiadania gps-a tym razem się nie zgubiliśmy i zaliczyliśmy cały zjazd czarnym szlakiem z Magurki do Wilkowic. Plik mps do pobrania TUTAJ. Pogoda dopisała dość szczególnie, bo początek był chmurny i zimny, finał zjazdu w pięknym słońcu i po powrocie do domu - ulewa. Ponieważ trasa jest już obeznana, Dominie zjazdy szły całkiem nieźle i tempo w dół było całkiem szybkie.

Przy okazji, mimo że nie jestem zwolennikiem nowinek, wspomagań treningu, rowerowych bajerów itp. to testowaliśmy dzisiaj CEP-y (to niemiecka marka od kilkudziesięciu lat opracowująca i produkująca odzież kompresyjną) polecone przez chłopaków w bielskim Sklepie Biegacza i po namowach kolegi ultramaratończyka polecającego kompresyjne spodenki. Powód wybrania skarpet, a nie spodenek był dość oczywisty. Mnie po sporym wysiłku bolą łydki, a nie uda. Dzieje się tak nie tylko po rowerach, ale także po mordobiciu na sali również. Ze względu na cenę i aspekty higieniczne (gdybym pojechał w 3 dniową wyprawę nie byłoby gdzie prać :-) wzięliśmy właściwie same nogawki (w sensie: podkolanówki), a nie całe skarpety. O ubiorach kompresyjnych niektórzy piszą, że to placebo, niektórzy, że świetnie działają, inni, że kiepsko się wygląda (idiotyczne) itd. Mają one poprawiać ukrwienie i z tego faktu powinno wynikać całe dobroczynne działanie. Można o tym przeczytać w wielu miejscach.




Niezależnie od tego, wielu w tym biega i coraz więcej osób jeździ. Testy i opinie są jak w profesjonalnych magazynach rowerowych - SUBIEKTYWNE. Dorzucamy więc nasze trzy grosze. Parafrazując testerów profesjonalnych magazynów rowerowych: w skarpetach nogi SAME NIE JECHAŁY! Podczas zjazdów nogawki w miarę skutecznie izolowały od pędu powietrza, ale ich ucisk na postoju raczej odbieram jako uczucie chłodu. Do takiego ucisku też się trzeba przyzwyczaić i mnie on osobiście trochę drażni. O samym działaniu bez precyzyjnych badań medycznych nic nie mogę powiedzieć, o tym czy polepszyłem wynik też nie (to mnie akurat nie interesuje), natomiast jednoznacznie stwierdzam, że teraz wieczorem kiedy to piszę łydki NIE BOLĄ. Do tej pory było raczej odwrotnie. Zatem pierwsza jazda w CEP-ach ma finał wystarczająco pozytywny, aby z nich korzystać. No chyba, że w dłuższej perspektywie szkodzą.
Teoretycznie rowerzystom poleca się takie nogawki PO jeździe, a nie W TRAKCIE, jednakże długi zjazd wspomnianym czarnym szlakiem i delektowanie się słońcem na ławeczce w połowie jazdy służyło już prawie jak regeneracja. Dodatkowo ucisk ma ułatwiać minimalizację wibracji mięśni i to może być całkiem fajne podczas zjazdu z napiętymi mięśniami, z tyłkiem daleko za siodełkiem. Mnie się przydały... "zakwasy" chyba zminimalizowane...

Na Magurce:


W pierwszej części - raczej zimno, nawet rękawice się przydały:


Wyśmiewany przez fachowców dzwonek zwalnia z wymiany "uprzejmości" z ludźmi traktującymi szlak jak ścieżkę we własnym ogródku:


Impresje:





Doskonałe i nieuczęszczane (chyba) miejsce do odpoczynku:







DANE WYJAZDU:


Dystans: 19.75 km
W terenie: 15.50 km
Czas jazdy: 02:10 h
Prędkość śr.: 9.12 km/h:
Pr. maks.: 51.80 km/h
Temperatura: 15.0 st. C
Suma podjazdów: 630 m
Na rowerze: Giant Anthem 2

Nie lubię pieszych wędrówek

Niedziela, 16 września 2012 · dodano: 16.09.2012 | Komentarze 1


Nie lubię wędrować i dlatego okolice mojego rodzinnego domu są mi turystycznie obce. Przynajmniej do tej pory. O ile na Wilkowicką Magurkę jednak wychodziłem nie raz to zejście z niej czarnym szlakiem zaliczyłem dopiero dziś. A właściwie zjazd. Wyjazd na Magurkę od strony rozpadającego się "Stalownika" jest dość łatwy i wymaga jedynie kondycji. Nawet kamienie nie przeszkadzają poza jednym ewidentnie miejscem. Zjazdów z góry też jest wiele, ale ten dzisiejszy czarnym szlakiem do Wilkowic to jest coś. Niezmiennie wymagający, bo zjazd czasem stromy i kamienie momentami ogromne, a tam gdzie jest łatwy to jest piękny. Jadąc z gps-em jest jeszcze fajniejszy bo się, niczym ostatnie łajzy, zgubiliśmy i spacer z rowerem przez las widokowo był pyszny. Mimo niekoniecznie pięknej pogody to była jedna z najfajniejszych przyrodniczo wypraw. Straty, oczywiście, są. Że dzwonek się połamał to w sumie błahostka, ale jednoznacznie rozstajemy się z licznikiem kupionym w Tchibo, bo nie dość, że nie liczy małych prędkości to jego ekranowanie od obcych sygnałów jest tak kiepskie, że przeszkadza mu nawet świecąca się, przyczepiona obok lampka. Nie polecam.

















Kategoria Trasy


DANE WYJAZDU:


Dystans: 24.00 km
W terenie: 23.50 km
Czas jazdy: 02:39 h
Prędkość śr.: 9.06 km/h:
Pr. maks.: 41.00 km/h
Temperatura: 22.0 st. C
Suma podjazdów: 838 m
Na rowerze: Giant Anthem 2

K.S.D.

Poniedziałek, 10 września 2012 · dodano: 10.09.2012 | Komentarze 1


Klimczok->Szyndzielnia->Dębowiec
Goście mogą postawić samochód na parkingu przy szkole podstawowej. Potem ulicą Klimczoka do samego końca i wjazd do lasu. Jedynie początek jest wąski, dalej prawie do samego szczytu to jest szeroka szutrowa, z rzadka kamienista droga, jakby przygotowana pod nartostradę. Rower trzeba wziąć na plecy dopiero przed samym podejściem do schroniska. Ze schroniska na szczyt jest niezły, stromy podjazd, ale można go ominąć z prawej bądź lewej strony. Lewy jest miły, pod górę i przez las, ale nie tak stromy jak ten bezpośredni. Zjazd na Szyndzielnię jest ostry, kamienisty, ale techniczny. Potem nartostradą na Dębowiec, fragment wąską ścieżką lasem (zielonym szlakiem odbijającym w połowie zjazdu nartostradą). Z Dębowca przez Błonia na skocznię LKS Klimczok. Spod skoczni ciasną ścieżką przez teren szpitala, lasem do samej Bystrej i koniec może być przy szkole. Bardzo sympatyczna trasa, niezbyt wymagająca na podjazdach, potrzeba skupienia podczas zjeżdżania.

Zainteresowanym daję mps-a.

Widok ze szczytu na schronisko:

Widok ze schroniska na szczyt:

Będziemy nieść rowery:





Kategoria Trasy


DANE WYJAZDU:


Dystans: 18.00 km
W terenie: 18.00 km
Czas jazdy: 02:10 h
Prędkość śr.: 8.31 km/h:
Pr. maks.: 41.00 km/h
Temperatura: 13.0 st. C
Suma podjazdów: 775 m
Na rowerze: Giant Anthem 2

Szyndzielnia we mgle

Niedziela, 2 września 2012 · dodano: 08.09.2012 | Komentarze 0


Z Bystrej na Błonia, przez Dębowiec na Szyndzielnię nartostradą. Zawsze na Szyndzielnię bolą mnie plecy. Na górze mgła, ale za to zjazd nartostradą przez Kołowrót i Kozią Górę pierwsza klasa. Z Koziej do domu nieoznaczonym, ale użytkowanym szlakiem przez Równię i dość stromo.



Kategoria Koło domu