Info

avatar
Autorem tego bloga jest doktorno z Dominą z miejscowości Bystra. Zapisaliśmy tutaj do tej pory ponad 3903.47 kilometrów w tym 2976.82 w terenie. Nasza prędkość średnia to 9.50 km/h.

Więcej o nas.

Od 15.08.2012 było czytań:


monitoring pozycji


Statystyki zbiorcze na stronę


baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy doktorno.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2015

Dystans całkowity:279.00 km (w terenie 205.00 km; 73.48%)
Czas w ruchu:22:00
Średnia prędkość:12.68 km/h
Suma podjazdów:6500 m
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:93.00 km i 7h 20m
Więcej statystyk

DANE WYJAZDU:


Dystans: 50.00 km
W terenie: 35.00 km
Czas jazdy: 05:00 h
Prędkość śr.: 10.00 km/h:
Pr. maks.: 0.00 km/h
Temperatura: 30.0 st. C
Suma podjazdów: 1200 m
Na rowerze: SJumper 29

Skrzyczne w damskim gronie WOW

Sobota, 29 sierpnia 2015 · dodano: 31.08.2015 | Komentarze 0


Kości zostały rzucone... i udało się skrzyknąć panie na wycieczkę, Wszystkie stawiły się karnie, niestety jedną zmogło jakieś nieszczęście (przejściowe) i pozostała w Szczyrku kapitulując. A było przed czym, bo wypad choć się nie zapowiadał był owocny. Ostatecznie wyjechałyśmy na Skrzyczne od strony Soliska, przez Małe Skrzyczne. Potem obrałyśmy za cel Biały Krzyż odpuszczając Malinowską Skałę uznałyśmy że spróbujemy czegoś co wyglądało jak trawers. Jednak okazało się zjazdem skazańców :) i zmusiło nas do podjechania do czerwonego szlaku na Bały Krzyż, ale było warto. Potem, mając na względzie wieczorne manewry, bez ociągania ruszyłyśmy w kierunku Karkoszczonki. Moja towarzyszka odkryła 'singiel' na końcu/początku czerwonego szlaku i jest nim zachwycona. Potem już klasycznie przez pola do domu. Wyszła mocna (jak na nas) trasa, oby tak dalej. :) 



Kategoria Koło domu, Trasy


DANE WYJAZDU:


Dystans: 80.00 km
W terenie: 50.00 km
Czas jazdy: 05:00 h
Prędkość śr.: 16.00 km/h:
Pr. maks.: 0.00 km/h
Temperatura: 30.0 st. C
Suma podjazdów: 500 m

Giro d' Tuchola

Sobota, 22 sierpnia 2015 · dodano: 31.08.2015 | Komentarze 0


Po roku znowu w Tucholi, jednak z nastawianiem na jeden/dwa wypady popołudniowe w okolicy. Tym razem na HT, co jest jednak znaczną odmianą.... Pogoda iście wakacyjna, chociaż potwornie sucho. Wszystko czeka na deszcz. Udało się zmobilizować na dwie wycieczki. Pierwsza przejażdżka raczej była bez planu i bez sensownej mapy ze ścieżkami  rowerowymi (kolejny dzień rozpoczęłam od naprawy tego błędu). Dzień pierwszy to Tuchola - w kierunku Mostu Kiełpińskiego, dalej Woziwoda, Zapędowo (i jakieś czary mary ze znikającymi oznaczeniami ścieżek...tak, do tego u trzeba trochę przywyknąć). Ostatecznie wylądowałam na plaży w Raciążu. Muszę przyznać, że miło tam mają autochtoni. Dalej do Tucholi czarnym rowerowym (który nota bene pojawił się na początku w Raciążu a potem w Tucholi ... super). Niemniej jednak przejażdżka udana, w dobrym tempie, w sumie 40 km, więc nie tak źle. Nikt mnie nie napadł, nikt też nic ode mnie nie chciał, rowerzystów nie udało mi się żadnych spotkać... i to jest dziwne.
Popołudniu kolejnego dnia, udało mi się zmobilizować na wypad. Tym razem w kierunku Cekcyna, po drodze przejeżdżając nad Brdą - bardzo urokliwie. W Cekcynie jest kolejna miła plaża, gdzie można pewnie sympatycznie spędzić czas, a nic nie zapowiada szalonego tłoku, rodem z rodzimych nadmorskich plaż. W Cekcynie mój obrany czerwony szlak się zdematerializował pojawiając się kilka kilometrów za miejscowością, więc było trochę kluczenia. Ostatecznie kierunek na Rezerwat Bagna nad Stążką udało się obrać. Było fajnie (i straszno), bo znowu jazda 'bez' las, gdzie nie było żywego ducha. Jakoś mnie skusiła ścieżka dydaktyczna Jelenia Wyspa i to był bardzo dobry wybór. Ścieżka z tablicami informacyjnymi wzdłuż rzeczonej Stążki, z rewelacyjnym widokiem na torfowisko z wieży widokowej. Miodnie jak to niektórzy mawiają. Po tych atrakcjach uznałam, że czas wracać. Ostatecznie wyszło ponad 30 km i dużo frajdy. Podsumowując, udając się w te rejony trzeba mieć mapę z naniesionymi szlakami (piesze co bardziej oddalone od cywilizacji kompletnie zarośnięte). No i fajnie jeździć w towarzystwie, ale tym razem Doktor miał ważne sprawy na głowie ;).
Na następny raz ( a mam nadzieje, że takowy nastąpi) obiorę kierunek Chojnice i Park Krajobrazowy Bory Tucholskie, na pewno będzie zacnie.








DANE WYJAZDU:


Dystans: 149.00 km
W terenie: 120.00 km
Czas jazdy: 12:00 h
Prędkość śr.: 12.42 km/h:
Pr. maks.: 0.00 km/h
Temperatura: 30.0 st. C
Suma podjazdów: 4800 m
Na rowerze: SJumper 29

BikeAdventure 2015

Niedziela, 16 sierpnia 2015 · dodano: 17.08.2015 | Komentarze 1


Plan na tegoroczny BA był czteroetapowy. Pierwszego dnia wygrać PRO indywidualnie, drugiego dnia wygrać FUN indywidualnie, trzeciego wyprzedzić wszystkich na dystansie FUN w parach, a w finale dokopać każdemu w PRO w parach.
No, ale wszystko się pokiełbasiło, bo drużyna zarządziła pierwszego dnia start w parach na dystansie Pro, zgroza!!!. To było za dużo dla tego misternego planu i niestety dla dobra zespołu partner Dominy zadecydował, że dokończy BA indywidualnie w Pro, a ona indywidualnie w Fun. Dzięki temu zamiast chwały była frajda z czterech (trzech) dni w karkonoskiej etapówce :-))). Chłopaki z Bikehead zadowolone ze startu, pogoda doskonała. Bez deszczu, bez błota, sucho i bezpiecznie. Tak sucho i bezpiecznie, że czworo z sześciu bajkhedowców złapało 5 gum w tym samym miejscu, na tym samym kamieniu, choć nie na tym samym etapie. Rekordzista trafił w ów kamień oboma kołami. To był Bikeheadowy kamień zagłady :) (domina). Napinacz łańcucha okazał się strzałem w dziesiątkę, gripy już nie i krótki mostek także nie. Pies wypoczął...

A co najważniejsze? Mamy  Piechowicach nową bazę. Koziołki zmieniły właściciela, a my trafiliśmy do Anity i Darka w Zaciszu (www.zacisze.wkarkonoszach.pl). Gospodarze trzystuletniego domu są do tego stopnia pozytywni, że przychylnie zareagowali nawet na rafałowe dyspozycje co do jadłospisu. Śniadania i obiady takie, że tylko w domu mam lepsze, ale i tak tylko wtedy, gdy Domina nie eksperymentuje z przyprawami :-). Jednym słowem trudno sobie wyobrazić coś lepszego...

O emocjach sportowych nie ma potrzeby się wypowiadać. Ludzi widziałem zadowolonych. Kto tam kogo spychał z trasy, tego nie wiem... ale nie wiem czy nie zakończyłbym komuś kariery sportowej gdybym usłyszał: spierda.....laj, bo jadę!!!



No i proszę, plan był ambitny, a wyszedł niezły FUN :). BA urozmaicono nowymi elementami, przez co nawet dystans FUN był całkiem ciekawy i dla niedzielnych turistas trochę nerwowy. Poza tym wrażenia nadzwyczaj pozytywne, nawet dwa cyborgi z PRO mijając mnie (na szczęście w bezpośrednim sąsiedztwie mety) grzecznie poprosiły o przejazd i podziękowały, zatem nie trzeba było ich nokautować - być może panom puszczają nerwy z chwilą kiedy 'walczą' o ente miejsca w generalce .... na marginesie; przejechanie 50 km w górach w 2h to jakiś obłęd jednak jest).
Gwoli podsumowania - dystans FUN na BA mógł by być jednak ciutkę dłuższy, co podkreślali praktycznie wszyscy uczestnicy z którymi udało mi się porozmawiać podczas zawodów. Zgodnie uznaliśmy, że dystans około 40 km byłby optymalny.... być może takie sugestie dotrą do szefa wszystkich szefów i zaowocują zmianami. Zagorzali fanowicze byliby bardzo zadowoleni. Z tego miejsca woskuje o usunięcie kamienia zagłady na 2 kilometrze od mety, bo wyjątkowo wredny z niego typ :) domina.




Kategoria Różne, sprawdziany