Info

avatar
Autorem tego bloga jest doktorno z Dominą z miejscowości Bystra. Zapisaliśmy tutaj do tej pory ponad 3903.47 kilometrów w tym 2976.82 w terenie. Nasza prędkość średnia to 9.50 km/h.

Więcej o nas.

Od 15.08.2012 było czytań:


monitoring pozycji


Statystyki zbiorcze na stronę


baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy doktorno.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Trasy

Dystans całkowity:1640.33 km (w terenie 1182.32 km; 72.08%)
Czas w ruchu:145:39
Średnia prędkość:10.01 km/h
Maksymalna prędkość:57.00 km/h
Suma podjazdów:39913 m
Maks. tętno maksymalne:180 (100 %)
Suma kalorii:4200 kcal
Liczba aktywności:46
Średnio na aktywność:35.66 km i 3h 23m
Więcej statystyk

DANE WYJAZDU:


Dystans: 0.00 km
W terenie: 0.00 km
Czas jazdy: h
Prędkość śr.: km/h:
Pr. maks.: 0.00 km/h
Temperatura: st. C
Suma podjazdów: m
Na rowerze: SJumper 29

Alpy; zdjęcia

Czwartek, 24 lipca 2014 · dodano: 24.07.2014 | Komentarze 0


Klikając na fotografię można zobaczyć galerię z pięciu dni jazdy w Alpach.

Kategoria Trasy


DANE WYJAZDU:


Dystans: 60.00 km
W terenie: 59.00 km
Czas jazdy: 10:00 h
Prędkość śr.: 6.00 km/h:
Pr. maks.: 41.00 km/h
Temperatura: 15.0 st. C
Suma podjazdów: 1500 m
Na rowerze: SJumper 29

Alpy, ciąg dalszy

Środa, 23 lipca 2014 · dodano: 24.07.2014 | Komentarze 6


Się jeździ. Na szczęście kierownik wyprawy przewidział dla mniej napalonych samochodowe wyjazdy do punktu startu. Zresztą on sam nie lubi jeździć po asfalcie (lub nie lubi się wspinać :-). Wyjeżdżamy zatem na szczyt lub na przełęcz i jeździmy. O dziwo nie tylko zjazdy, trafia się coś pod górę. Niby nic imponującego, ale za to zjazdy są przednie. Alpejskie krajobrazy, ścieżki, architektura... pięknie. Technicznie trudno, na tutejsze agrafki rowery mamy za duże :-). Niby duże koło jest bezpieczne, ale na zakręcie o 180 stopni o małym promieniu nie mieścimy się bez podparcia. Dodatkowo pogoda nie rozpieszcza, jest mokro i ślisko.





Kategoria Daleko, Trasy


DANE WYJAZDU:


Dystans: 16.00 km
W terenie: 15.00 km
Czas jazdy: 02:19 h
Prędkość śr.: 6.91 km/h:
Pr. maks.: 42.00 km/h
Temperatura: 17.0 st. C
Suma podjazdów: 690 m
Na rowerze: SJumper 29

Krupowa Hala

Sobota, 12 lipca 2014 · dodano: 12.07.2014 | Komentarze 1


Pojechaliśmy tak jak sugerowali redaktorzy Bikeboardu (kliknij). Na szczęście trochę się ociągaliśmy z wyborem miejsca parkingowego i dzięki temu cały asfaltowy podjazd do żółtego szlaku zrobiliśmy samochodem. Zresztą gdybyśmy marzyli o asfalcie to jeździlibyśmy szosówkami. Trasa była opisana jako wycieczka nieniedzielna, ale coraz częściej chyba mam z poradami z BB nie po drodze.
Żółty szlak na górę był dzisiaj kompletnie nieprzejezdny. Było okrutnie mokro, ogromne kamienie, w znacznej części trasą płynęła woda, więc raczej należałoby ją nazwać "poniedziałkową". Moim zdaniem wyjadą tylko twardziele/mutanci. Określenie stopnia trudności 3 na 5 jest mocno na wyrost, a miodność 3 na 5 to na tym etapie spore nadużycie. Na szczycie zdecydowaliśmy, że nie mamy już czasu  na realizowanie planu redaktorów i zrezygnowaliśmy z, mam nadzieję, "fantastycznego" czarnego singla i pojechaliśmy czerwonym szlakiem w dół. Ten wybór uratował w mojej opinii dzisiejszą trasę. 6 km fajnego zjazdu, ciekawego technicznie, urozmaiconego niewielkimi podjazdami. Tylko w jednym miejscu zeszliśmy z rowerów. Kiedy dojechaliśmy do połączenia szlaku czerwonego z niebieskim zgodnie uznaliśmy, że trasę należałoby zmodyfikować tak, aby podjeżdżać czerwonym i zjeżdżać sugerowanym czarnym. No chyba, że ktoś jednak marzy o asfalcie. My go jednak ominęliśmy konsekwentnie, więc z 28 km proponowanej trasy zrobiło się16. Ale ostatni etap jazdy, czyli przedzieranie się lasem nieoznakowaną ścieżką do wsi dał jeszcze trochę frajdy. Na koniec kilometr nieszczęsnym asfaltem i to by było na tyle.



Kategoria Trasy


DANE WYJAZDU:


Dystans: 31.00 km
W terenie: 28.00 km
Czas jazdy: 03:38 h
Prędkość śr.: 8.53 km/h:
Pr. maks.: 39.00 km/h
Temperatura: 15.0 st. C
Suma podjazdów: 1070 m
Na rowerze: SJumper 29

Pierwszy 1000 pękł

Sobota, 29 marca 2014 · dodano: 29.03.2014 | Komentarze 2


To żaden wyczyn, ale kosztował nas sporo wysiłku. Dziś pierwszy w tym roku wyjazd gdzie suma przewyższeń przekroczyła 1000 m. Jak zwykle na Klimczok, potem zjazd na siodło przed szczytem i zakręt na Błatnią. Z Błatniej do Wapienicy i na Dębowiec. Wypadałoby potem pojechać na Kozią, bo stamtąd do domu z górki, ale chyba sił już wiele na tym pierwszym wyjeździe nie mieliśmy i odłożyliśmy to na inną wyprawę. Zjazd z Błatniej do Wapienicy jest trochę utrudniony. Zawsze był stromy, teraz na szczęście jest już sucho, ale po zwożeniu drewna droga jest strasznie kamienista i nierówna w ostatnim odcinku przed zaporą. Nawet hamulce odmówiły posłuszeństwa bo się zagrzały strasznie i lepiej było 50 metrów zejść. Śniegu już prawie nigdzie nie ma w tym rejonie, wyprawa przednia...







Kategoria Trasy


DANE WYJAZDU:


Dystans: 20.00 km
W terenie: 15.00 km
Czas jazdy: 03:00 h
Prędkość śr.: 6.67 km/h:
Pr. maks.: 0.00 km/h
Temperatura: 8.0 st. C
Suma podjazdów: 650 m
Na rowerze: SJumper 29

Magurka na start...

Sobota, 1 marca 2014 · dodano: 02.03.2014 | Komentarze 0


... i od razu na koniec! Jak już wcześniej wielu pisało Magurka Wilkowicka jest nieprzejezdna. Ale nie wiedzieliśmy, z której strony. I okazało się, że od strony Przegibka i od Stalownika. Ale zorientowaliśmy się dopiero jak się na tej drodze znaleźliśmy. Kompletna klapa, błoto po pachy, z miłej ścieżki zrobiona autostrada. Rowery tak się zapchały błotem, że nie chciały się toczyć. Zatem Magurka wypada z naszych tras rowerowych na najbliższy rok. Można co prawda na nią fajnie wjechać od strony Łodygowic i zjechać czarnym, ale kto wie, co tam jeszcze znowu wymyślą...
P.S.
To trzech godzin spędzonych na rowerze doszło jeszcze półtorej spędzone na myciu tychże.



Kategoria Koło domu, Trasy


DANE WYJAZDU:


Dystans: 22.00 km
W terenie: 20.00 km
Czas jazdy: 02:39 h
Prędkość śr.: 8.30 km/h:
Pr. maks.: 33.40 km/h
Temperatura: 20.0 st. C
Suma podjazdów: 818 m
Na rowerze: SJumper 29

Boracza-Rysianka-Słowianka

Sobota, 7 września 2013 · dodano: 07.09.2013 | Komentarze 2


Na Halę Boraczą wjechaliśmy z Żabnicy, niestety asfaltem. Trochę zatęskniłem z dżajantowskim maestro bo po raz pierwszy w mojej krótkiej karierze rowerzysty musiałem zablokować damper. Od razu jednak poczułem twardość pod tyłkiem i jak tylko zjechałem z utwardzonej drogi to go włączyłem. Jednak rozmiar nowego roweru i dodatkowy bieg z tyłu pozwoliły wyjechać bez żadnych kłopotów.Czarnym i zółtym przez Lipowską na Rysiankę, ludzi mnóstwo. Zjazd z Rysianki w tym roku jest nie dla każdego. Droga kamienista i mocno zniszczona. Miejscami jedzie się trudno, chyba, że na pałę, wtedy rower jakoś poniesie. Trudności są jednak zrekompensowane widokami. Ze Słowianki zjazd czarnym, wcale niełatwy, ale piękny.

O ile podczas wyjazdu po asfalcie bujanie FSR-a wnerwiało i kazało rozmyślać o maestro, o tyle te przypadkowe nastawy, które mam świetnie wygładzały nierówności, nawet na podjazdach. Podczas zjazdów nie musiałem się podnosić w trosce o d@#ę, jak to się mimo wszystko zdarzało na anthemie. Jest to pewnie jednak zasługa większego skoku i kół, bo anthem, jak to ścigacz, bujał się na 100mm.

Jazda przez las jest bardzo sympatyczna, co doceniają pewnie też ścigający się w cyklu Powerade Volvo MTB Marathon. Domyślam się, że w tych okolicach mogli się pojawiać uczestnicy maratonu z Korbielowa. Przypomniał mi szum jaki robili organizatorzy o trasy, które podobno podebrał im konkurencyjny maraton i o sponsorów, którzy coś tam, coś tam... Drzazgi w cudzych oczach się widzi, a we własnych belki nie, bo pozostawiali w niektórych miejscach w lesie maratońskie, niebieskie strzałki. W dodatku poprzypinane zszywkami do drzew. Można posprzątać.
Z innej beczki. Obrzydliwych pijaków, nawet zmotoryzowanych, w lesie znowu kilku...

Rysianka - zza pleców pijackie wrzaski © DoktorNo

Widoki piękne © DoktorNo

Zielony szlak na Rysiankę z Boraczej podobno zamknięty. Za to tędy ładniej © DoktorNo

Nawet najtwardsi czasami pchają rower © DoktorNo

Kategoria Testy, Trasy


DANE WYJAZDU:


Dystans: 35.00 km
W terenie: 20.00 km
Czas jazdy: 05:00 h
Prędkość śr.: 7.00 km/h:
Pr. maks.: 10.00 km/h
Temperatura: 21.0 st. C
Suma podjazdów: 700 m
Na rowerze: Giant Anthem 2

lekka porażka - nie ma świętości

Sobota, 24 sierpnia 2013 · dodano: 24.08.2013 | Komentarze 3


Jak przystało na wolną sobotę należałoby gdzieś wyciągnąć Doktora z nowym sprzętem. Z racji użyczenia rodzinie rowerowych bagażników na dach padło, jakże by inaczej, na Magurkę. Wyjazd okazał się brzemienny w skutkach z dwojakiego powodu. Pod Stalownikiem nowy Spec postanowił się rozkraczyć. Po oględzinach okazało się, że ma luzy w kole tylnym co powoduje trzaski i takie tam ciekawe odgłosy. Postanowiliśmy wrócić i zawieźć rower do sklepu. Na szczęście udało się nam dotrzeć przed zamknięciem. Nowy (po 10 km jazdy) został w serwisie, a w zastępstwie dostaliśmy testówkę, z którą rozpoczęliśmy drugie podejście do Magurki. To miły akcent ze strony chłopaków ze Speca, bo sytuacja nieciekawa. Kontynuując, oboje dzisiaj mieliśmy testowe Spece FSR na dużych kółkach, choć każdy inny. Podjazd oboje uznaliśmy, że zrobił się troszkę przystępniejsze do pokonania - udało mi się pokonać newralgiczny moment na dojeździe na Siodełko, do tej pory niezdobyty na siodełku. Poza tym jednak i ja mogę stwierdzić że duże kółko trzyma się lepiej na podjazdach. Ale spocić i zmachać trzeba się tak samo - na to nie ma rady :) Niestety dobre złego początki, gdyż z wypożyczonym Camberem kompletnie nie udało mi się dogadać na zjeździe. Fakt, czarny szlak do Wilkowic jest jak na moje warunki trudny, ale wcześniej coraz lepiej mi na nim szło. Jednak dzisiaj była katastrofa. Rzucało mnie na tym zjeździe w każdą stronę, zasadniczo tak źle to dawno mi się nie jechało. Zła byłam okrutnie, więc szło mi jeszcze gorzej. Uznałam, że nie ma sensu próbować zjazdu i odpuściłam, bo kompletnie nie szło. Postanowiłam jednak, że jutro wracam tam na swoim Giancie celem udowodnienia, że to wina dzikiej zawiechy w testówce. Wygląda że to rower kompletnie nie dla nie - może to wina wagi, ale jak na razie oceniam, że winien jest rower z amortyzacją kompletnie nie dla mnie. Rower zamiast mi ułatwiać zjazdy, to je utrudniał będąc kompletnie nieprzewidywalnym - nie tak się umawialiśmy... Doktor na szczęście ocenia substytut Nowego dobrze. UFF.

Kategoria Testy, Trasy


DANE WYJAZDU:


Dystans: 45.00 km
W terenie: 43.00 km
Czas jazdy: 03:00 h
Prędkość śr.: 15.00 km/h:
Pr. maks.: 0.00 km/h
Temperatura: 25.0 st. C
Suma podjazdów: m
Na rowerze: Giant Anthem 2

mała odmiana

Piątek, 16 sierpnia 2013 · dodano: 24.08.2013 | Komentarze 0


Przy okazji innych spraw, nazwijmy to zawodowych :) znaleźliśmy się w Tucholi czyli 560 km od domu. Jak mawiają; podróże kształcą, a ta ugruntowała nas w przekonaniu, że jak nie trzeba, to nie należy się przemieszczać po naszym cudnym kraju. Na pokonanie trasy niespełna sześciuset kilometrów potrzeba przeszło 9 godzin - dramat. W takim czasie pokonujemy trasę do Bawarii - przeszło 300 kilometrów dalej tyle, że normalnymi drogami. Szok i niedowierzanie. Ale nie o tym. Na miejscu zrobiliśmy spacer w rewelacyjnej scenerii wzdłuż rzeki Brdy przez Bory Tucholskie. Genialne, zero ludzi, piękny las, niemalże płasko, święty spokój, gdzieniegdzie jeziora i torfowiska. Byłam zachwycona. To okolica gdzie można się zaszyć z dala od jakichś zgromadzeń ludzkich i poprzebywać w genialnej scenerii starego lasu. Jak dla mnie rewelacja. Niestety tylko jedna przejażdżka się nam udała z racji innych zajęć, ale było warto taszczyć sprzęt tak daleko.


Bory Tucholskie; przerwa na ... podziwianie © DoktorNo

Bory Tucholskie; jezioro Białe © DoktorNo

Kategoria Daleko, Trasy, Z pamięci


DANE WYJAZDU:


Dystans: 31.00 km
W terenie: 29.00 km
Czas jazdy: 05:00 h
Prędkość śr.: 6.20 km/h:
Pr. maks.: 0.00 km/h
Temperatura: 15.0 st. C
Suma podjazdów: 1100 m
Na rowerze: Giant Anthem 2

Korbielowskie trudy

Poniedziałek, 12 sierpnia 2013 · dodano: 24.08.2013 | Komentarze 0


Kolejny temat to wyjazd do Korbielowa celem spróbowania propozycji trasy z MTB Maratonu. Na przeszkodzie wyjazdu stanęli budowniczowie trasy Bielsko-Żywiec, dzięki którym dojazd do Żywca w południe to jakaś totalna porażka. Jako że nie znoszę stania w korkach to zaliczyliśmy piękną samochodową wycieczkę po bliskiej, aczkolwiek jak się okazało, nieznanej okolicy dzięki czemu nie zaoszczędziliśmy ani czasu ani paliwa, ale warto było. Udało się dotrzeć jednak do Korbielowa i rozpocząć mozolną wspinaczkę na halę Miziową zaproponowaną trasą. Podjazd długi, ale to w końcu góry więc się podjeżdża. Tempo mieliśmy spacerowe, Doktor walczył ze swoim rowerkiem, coś jakby suport, ale ten przecież całkiem nowy. Dziwna sprawa. Ogólnie zapowiadają się zmiany sprzętowe.
Z racji całkiem sporych przewyższeń, w tym konieczności znalezienia się dwa razy pod halą Miziową, 30 km pokonuje się jakoś długo. Na zjeździe sławetnym, jak się okazuje, żółtym szlakiem zaliczam niby nieszkodliwe spotkanie kolana z gruntem. No trudno, próbuję dalej pokonać ten szlak i dalszy zjazd. Szału nie było, końcówkę żółtego sobie podarowaliśmy. W sumie propozycja trasa ciekawa i do przejechania, choć czasami bardzo trzeba chcieć. Doktor tym razem zły na rower i teren - jak dobrze że nie na mnie :) Na parkingu okazało się że moje kolano nie lubi takich atrakcji i jest nieźle stłuczone, a niby nic się nie stało...

Korbielów i okolice. Strasznie trudna wyprawa © DoktorNo

Kategoria Trasy, Z pamięci


DANE WYJAZDU:


Dystans: 120.00 km
W terenie: 100.00 km
Czas jazdy: h
Prędkość śr.: km/h:
Pr. maks.: 35.00 km/h
Temperatura: 35.0 st. C
Suma podjazdów: 2000 m
Na rowerze: Giant Anthem 2

Piechowice 2

Piątek, 9 sierpnia 2013 · dodano: 09.08.2013 | Komentarze 0


Pięć dni w Piechowicach i okolicach. Rower, rzeczka, rower, rzeczka, rower. Najpierw 35 stopni Celsjusza, a w piątek 13 i deszcz, więc jazda krótka. Trasy rowerowe, te dedykowane rowerzystom są chyba raczej krajoznawcze i relaksacyjne. Aby się coś działo trzeba zjechać na szlaki piesze i wtedy jest frajda. Widoki widokami, ale warto dorzucić trochę ryzyka. Trochę groźnie się robi gdy ścieżka przybiera postać schodów zrobionych z kamienia, lub wije się wśród krzaków do pasa i ma szerokość stopy. Albo gdy agrafki zakrętów mają promień 30 cm. Wtedy nawet 26 calowe koło jest za duże. Swoją drogą, wszystkie dziury na trasie mają rozmiar właśnie 26 cali więc nasze rowery świetnie w nie wpadają. Pocieszające jest, że za parę lat wszystkie zostaną rozjeżdżone przez duże koła i kiedy tłentynajnery będą w nich grzęzły my będziemy z nich sprawnie wyjeżdżać...

I oto myśl na miarę Doktora :) domina

P.S.
Koziołki to doskonałe miejsce na bazę wypadową. Cisza, spokój, nawet zasięg GSM słaby, a po każdym grzmocie wysiada internet. Panie władające ośrodkiem są przemiłe, pomocne i wyrozumiałe. Jedyny mankament (taki polski) to przyjazdy gości, dla których najlepszą rozrywką jest chlanie wódy. Dlatego tych dwóch motocyklistów z czwartku nie ma co nawet tutaj wspominać.


Kategoria Daleko, Trasy